sobota, 26 marca 2016

#6

Znacie to uczucie, gdy jest wiele osób wokół was, ale i tak czujecie się samotni? Jeśli nie to macie szczęście. Może nie jestem taka fajna jak inni ludzie, ale nie chcę się zmieniać. Nie chcę udawać kogoś kim nie jestem. Mimo że sama siebie nie rozumiem... To przecież nie mam prawa żądać by ktoś zrozumiał mnie... Ale... Jeszcze bardziej od siebie nie rozumiem innych. Możliwe, że jestem tylko kolejnym idiotą, który się użala nad sobą. Ale co mam z tym zrobić? Chcę się stać silniejsza. Chcę znaleźć cel w życiu. Chcę mieć kogoś bliskiego. Ale... Sama tego nie potrafię... To co mi pozostaje? Czekać? Na co?
Podczas tego czekania może jednak... Spróbuję. Spróbuję odkryć siebie. Jednak, mimo wszystko, ten ból w środku, tej samotności, jest straszny.
Ej... Powiedźcie mi... Przez większość czasu staram się ciągle kogoś wyciągnąć na jakiś wypad, na miasto, ale to się udaje jakieś 2 razy na pół roku. Zawsze ja się o coś pytam, zaczynam rozmowę, ale nikt mi nie odpisuje. Czy to moja wina, że jestem sama?
Takie uczucia są. Były i będą. Jednak coraz częściej staram się je odsunąć na drugi plan i zająć się nauką do egzaminów. Czy to pomaga? Poniekąd. Przynajmniej tak bardzo to nie boli.
No cóż... Nadzieja umiera ostatnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz